Kilka lat temu stałem się właścicielem drobnego sprzętu o nazwie Kindle Paperwhite 4. Obawiałem się, że będzie to kolejny gadżet, który po jakimś czasie rzucę w kąt.
Okazało się jednak, że to drobne urządzenie do dziś zajmuje honorowe miejsce w moim pokoju i praktycznie każdego dnia dostarcza mi nowej wiedzy — lub jeśli sięgnę po coś fabularnego — sporo dobrej zabawy.
W tym wpisie przedstawię zalety i wady czytnika e-booków, oraz jeżeli uda mi się Ciebie zachęcić, pokrótce opiszę, na jakie cechy czytnika e-booków warto zwrócić uwagę przed jego zakupem.
Nie będę próbował na siłę przekonać Cię do zakupu czytnika, bo wiem, że nie jest to gadżet dla każdego. Liczę jednak na to, że uda mi się przedstawić mocne i słabe strony tego sprzętu na tyle dobrze, żeby ułatwić Ci ewentualną decyzję dotyczącą zakupu.
Nie przedłużam. Udanej lektury.
Oto lista zalet, które zauważyłem po kilku latach korzystania z czytnika. Oprócz tego umieściłem tutaj także zalety, które zauważyli moi znajomi, którzy również używają czytników — dla przykładu, mnie osobiście zajmowanie miejsca przez książki specjalnie nie przeszkadzało, bo nigdy nie czytałem aż tak wiele, a niektóre książki po przeczytaniu po prostu komuś oddawałem.
Nie wiem jak to jest, ale rzeczywiście odkąd posiadam czytnik e-booków, czytam przynajmniej 2-3 razy więcej.
Domyślam się, że chodzi tu o wygodę korzystania i o to, że czytnik jest mały i pozwala pomieścić wiele książek w jednym miejscu. Dzięki temu, gdy mam ochotę poczytać coś innego, nie muszę specjalnie szukać tego w szafie, tylko dwoma kliknięciami przełączam się i od razu wracam do miejsca, w którym ostatnio skończyłem — nie muszę nawet korzystać z zakładek, których tak bardzo nie lubiłem.
Niektóre czytniki e-booków pozwalają na zainstalowanie słownika. Dzięki temu, jeżeli naciśniemy na jakieś słowo, możemy sprawdzić jego znaczenie.
To właśnie ta opcja jest według mnie największą zaletą czytników e-booków, ponieważ dzięki niej mogę jeszcze bardziej komfortowo czytać w obcych językach i tym samym się ich uczyć.
Niektóre czytniki (jak np. Kindle) pozwalają przeglądać później listę słów, których znaczenie sprawdzaliśmy. Dzięki temu możemy później np. wyeksportować je do zewnętrznego programu z fiszkami.
Choć ja nie bawię się w aż takie rzeczy, bardzo cenię sobie to, że czytam w obcym języku. Dzięki temu nawet gdy czytam coś fabularnego dla czystej rozrywki, dobrze się bawię, a przy tym naturalnie poszerzam swoją wiedzę. Gdy nie jestem w stanie zrozumieć czegoś z kontekstu, po prostu klikam na słowo i poznaję jego znaczenie. To super wygodne.
Jeżeli też uczycie się języków obcych przez czytanie, jestem przekonany, że podobnie jak ja, pokochacie tę funkcję. Po prostu przed zakupem upewnijcie się, że dany czytnik umożliwia zainstalowanie wybranego przez Was słownika.
Osobiście czytam głównie książki rozwojowe, naukowe, biografie, oraz inne pozycje, z których jestem w stanie wyciągnąć jakąś wartość.
Z tego też powodu, robię bardzo dużo notatek. Gdy robiłem to w tradycyjnych książkach, zawsze musiałem mieć przy sobie ołówek, a do zrobionych notatek… Nigdy nie wracałem.
W przypadku wielu czytników e-booków wystarczy po prostu zaznaczyć daną część wypowiedzi i ewentualnie dodać coś od siebie — to tyle, notatka zrobiona. Co więcej, niektóre czytniki pozwalają np. wyeksportować takie notatki do zewnętrznego programu. Ja swoje ulubione cytaty lubię dla przykładu przechowywać w Notion.
E-booki są zwykle tańsze od ich fizycznych odpowiedników (książek).
Jest to dość logiczne, bo nie trzeba tu pokrywać kosztów transportu, a wyprodukowanie kolejnych egzemplarzy, w zasadzie nie kosztuje NIC.
Z doświadczenia wiem, że e-booki zwykle są około dwa razy tańsze niż ta sama książka w fizycznej postaci. Ja zwykle kupuję przez internet, więc dodatkową zaletą jest też to, że e-book może być wysłany elektronicznie, dzięki czemu może do nas dotrzeć niemal od razu po zakupie (np. na e-mail).
Wiem, że ten argument nie trafi do każdego, ale e-booki są także przyjazne naszemu środowisku. Nie marnujemy tu zbędnie papieru i oszczędzamy surowce.
Znam czytelników, którzy posiadają tysiące książek. W takich przypadkach jedna „półka” nie wystarcza. Takie osoby nierzadko muszą mieć osobne pomieszczenia tylko po to, by móc to wszystko przechować.
Tysiąc książek to dość spora ilość, która ważyłaby jakieś ćwierć tony. Dobry czytnik e-booków waży jakieś 200 gramów i przy pojemności 8 GB pozwala pomieścić około 2600 e-booków ważących ~3 MB nie zwiększając swojej masy, ani objętości.
Wow!
Nienawidzę ładować sprzętu. Telefon, laptop, słuchawki, inteligentny zegarek… W dzisiejszych czasach mamy tego coraz więcej.
Nie wiem, jak Tobie, ale mnie nie chcę się tym wszystkim martwić, dlatego zredukowałem ilość takich sprzętów do absolutnego minimum (używam tradycyjnych zegarków i preferuję słuchawki przewodowe).
Czytnik e-booków, w przeciwieństwie do na przykład telefonu trzyma na jednym ładowaniu niezwykle długo. Ja w dodatku, włączam tryb samolotowy, ponieważ nie potrzebuję na nim regularnego dostępu do sieci (mam słownik offline).
Gdy czytałem o ludziach, których czytnik trzymał dwa miesiące na jednym ładowaniu, myślałem, że to ściema. Tymczasem mamy już sierpień, a ja w tym roku ładowałem swojego Kindle dwa razy. Ani razu nie zszedłem z poziomem baterii do zera, a korzystam z niego dość regularnie.
Słowem, w moim przypadku jedno ładowanie starcza średnio na jakieś 3-4 miesiące. Wierzę, że w przypadku najbardziej aktywnych użytkowników powinno to być co najmniej kilka tygodni.
Nikomu nie polecam czytania przy zbyt słabym lub zbyt mocnym oświetleniu. Jeżeli jednak już musicie, robienie tego na czytniku e-booków jest zwykle łatwiejsze niż w przypadku książki.
Takie urządzenia bardzo często oferują dodatkowe podświetlenie, z którego można skorzystać gdy Wasze otoczenie jest zbyt ciemne lub zbyt jasne.
Wyświetlacze w czytnikach e-booków nie bez powodu nazywa się papierem elektronicznym. To zupełnie inne, dla wielu mniej męczące uczucie, od obcowania z tradycyjnym ekranem (np. smartfona). Jeżeli nigdy nie próbowaliście, spróbujcie udać się do jakiegoś sklepu elektronicznego i samemu sprawdzić jak inny jest ten rodzaj obrazu od tego co znamy z monitorów, czy ekranów smartfonów.
Dla mnie (i nie tylko dla mnie) czytanie e-booków na czytniku jest przyjemniejsze i mniej męczące nawet od czytania prawdziwych książek. Ekran rzeczywiście świetnie odwzorowuje prawdziwy papier, a dzięki możliwości dostosowania jasności, rozmiaru czcionki, czy nawet jej kroju — nie powinniśmy mieć problemów, które spotykamy w przypadku książek, w których używa się drobnych lub mało wyraźnych czcionek.
W sekcji zalet dość mocno posłodziłem. Nie jest jednak tak, że jestem kompletnym fanboyem i uważam e-booki za coś idealnego dla każdego. Raz jeszcze, wszystko zależy od konkretnego użytkownika i tego, w jaki sposób czyta.
W tej sekcji przedstawię kilka wad, które warto wziąć pod uwagę, zanim z pełnym entuzjazmem zdecydujecie się na zakup omawianego sprzętu.
Ten punkt może wydawać się dla niektórych śmieszny, ale dla części czytelników to poważny problem.
Kiedyś zapytałem swojego dobrego przyjaciela (nomen omen, sporego czytelnika) o to, dlaczego jeszcze nie przesiadł się na czytniki, tylko nadal kupuje i czyta „papier”.
Odpowiedział mi, że jednym z jego największych marzeń jest posiadanie na starość własnej biblioteczki pełnej możliwych do dotknięcia, przeczytanych książek.
Jeżeli ktoś ma podobne, kolekcjonerskie zacięcie — wówczas ma to bardzo duży sens. Oczywiście można alternatywnie czytać e-booki i kupować fizyczne wydania danych książek tylko po to, żeby sobie stały, jednak dla wielu osób będzie to mijało się z celem.
Zapłacić trzeba będzie niemal podwójnie, choć czasami e-book jest darmowym dodatkiem, gdy kupujemy tradycyjną książkę.
Dobry czytnik e-booków to wydatek rzędu około 500-800 złotych. Można kupić taniej, a można też kupić znacznie drożej. Powiedziałbym jednak, że zwykle to kwoty mniej więcej w tych widełkach.
Za taką sumę można kupić nawet do około 20 książek, lub nieporównywalnie więcej jeśli kupujecie używane. Jeżeli korzystacie z bibliotek, możecie po prostu tę kwotę zaoszczędzić.
Osoby, które czytają mało (np. jedną książkę w roku), osoby, które nie wydają dużo na książki (bo np. pożyczają je od znajomych, czy kupują tanie, używane egzemplarze), lub takie, które regularnie korzystają z bibliotek, mogą po prostu wydać na czytnik e-booków znacznie więcej, niż wydają do tej pory.
Wówczas warto zadać sobie pytanie, czy ten zakup rzeczywiście w Twoim jest tego warty. Według mnie będzie tylko wtedy, gdy podobnie jak ja, używasz czytnika do nauki języków.
Osobiście się z tym jeszcze nie spotkałem, ale jeżeli czytacie sporo starszej, niszowej literatury, istnieje ryzyko, że e-bookowych odpowiedników nie znajdziecie.
Choć zwykle i tak znajdziecie coś w formacie np. PDF (który można dość łatwo przekonwertować darmowym narzędziem), może zdarzyć się tak, że po prostu dana książka jest dostępna tylko w papierze.
Według mnie to obecnie rzadkość, ale warto wziąć to pod uwagę. Przed zakupem czytnika dobrze jest sprawdzić, czy pozycje z Waszych ulubionych gatunków są dostępne w formatach, które obsługuje Wasz czytnik (a jeśli są w innych, sprawdźcie, czy możecie je darmowo i sprawnie konwertować).
Nie chciałbym tu narzucać konkretnego modelu, więc zamiast tego postaram się skupić na cechach, które powinien mieć dobry czytnik e-booków:
Jeżeli masz taką możliwość, po prostu przed zakupem przetestuj urządzenie np. w sklepie. Polecam też pooglądać testy i recenzje np. na YouTube, bo to właśnie z nich będziesz mógł wywnioskować sporo wad i zalet dotyczących konkretnego modelu.